Weekendowe wypady do galerii handlowych powoli stają się tradycją w naszym kraju. W świadomości przeciętnego Polaka rozkwita przeświadczenie, że lepiej spędzić cały dzień na zakupach w centrum handlowym, niż zalegać w domu przed telewizorem. Na dodatek, na taki spacer można się wybrać niezależnie od pory roku, bo w końcu zimą jest za zimno, jesienią łatwo się przeziębić, na wiosnę pogoda w kratkę, więc nigdy nie wiadomo jak się ubrać, a latem za gorąco. Tymczasem w galerii handlowej nieustannie panuje taka sama temperatura dzięki klimatyzacji…
W pierwszej części tego artykułu prowadziliśmy refleksję dotyczącą szkodliwości wypadów do galerii z małym dzieckiem. Jednak już słyszymy głosy sprzeciwu – przecież zakupy same się nie zrobią, a poza tym, dla niektórych kobiet jest to czas „dla siebie”. I nie każda z nich ma szansę w tym czasie „zrobić coś z dzieckiem”, więc zabiera je ze sobą. Oczywiście, zaraz ktoś powie, że dziecka nie można trzymać pod kloszem i trzeba je uodparniać na różnego rodzaju bakterie. Ale musimy tu wprowadzić pewne rozróżnienie – jasne, celowe hartowanie dziecka i przygotowany wcześniej wypad do marketu czy centrum handlowego to nie to samo co spędzanie z nim każdego weekendu na spacerach po galerii…
Jeśli nie mamy wyjścia i musimy iść z dzieckiem na zakupy, pamiętajmy o pewnych ułatwieniach. Po pierwsze, czas – najlepiej wybrać się na zakupy do marketu w środku tygodnia do południa, kiedy tłum jest najmniejszy, ponieważ statystycznie większość ludzi siedzi o tej godzinie w pracy. Po drugie, jeśli jednak zdarzy się tak, że w tygodniu nie masz na to czasu, wybierz się do sklepu z przyjaciółką lub kimś zaufanym, a w czasie gdy Ty będziesz robić zakupy, dziecko z opiekunem może spacerować w okolicach galerii lub grzecznie czekać w samochodzie (oczywiście z opiekunem, nigdy nie wolno go zostawiać samego).